- Podasz
mi krawat? - zapytał, wskazując na szufladkę w drzwiach.
- Jasne
– odparłam i przekazałam mu go. Uf, chodziło tylko o głupi
krawat.
- Nie
wiem czy lepiej bez, czy założyć – powiedział z taką
bezradnością w głosie, że aż mi się go zrobiło szkoda. Jego
ton głosu i sposób ekspresji pasowałby do osoby, której właśnie
wymordowano całą rodzinę i wszystkich najbliższych.